sobota, 14 maja 2016

Mój mały sukces :)

Od dość dawna zmagam się z rzuceniem nadmiernego bagażu :) I już od 28 kwietnia jestem na diecie wspominałam wam już o tym ale tak naprawdę dzisiaj zdałam sobie sprawę, że idę z postępem. Naprawdę nie jest to dla mnie wielkim wyczynem, często próbowałam jakiś dziwnych diet, suplementów i muszę się przyznać rezultat był znikomy i wciąż czułam głód. Teraz jest inaczej i w końcu poczułam, że mam moc :)





Jak teraz staje na wadze to nie potrafię wyjść z zachwytu -mam nadzieję, że utrzymam się z motywacją do osiągnięcia końcowego celu :) Kurcze pieczone to naprawdę działa -przecież te wszystkie suplementy które wcześniej testowałam nie pomagały mi a wręcz musiałam się katować ćwiczeniami. Zaczęłam z wagą startową 72 kg na dzień dzisiejszy moja cudowna waga wyświetliła wynik 68,1 :) Szczerze stoję na niej i patrze jeszcze raz nie możliwe. Schodzę sprawdzam wagę może się zawiesiła ale nic jej nie dolega. Wchodzę jeszcze raz  i znowu 68,1 kg. Hurrra sukces

Zgubiłam 3,9 kg  w 17 dni nie wiem czy to dużo ale czuje się rewelacyjnie :)

Wiem, że nie zawsze trzymałam się diety schodziłam na złą drogę i to było głupie :( Teraz sama pilnuje diety a do tego dopinguje mnie córka - sama też wcina ze smakiem  razem ze mną posiłki i nie kręci nosem. Pilnujemy godzin posiłków -nie pomijają żadnego ( nie myślałam,że córka będzie mnie motywować do walki) Teraz wierze w moc suplementów, odpowiednią dietę oraz zestaw ćwiczeń. Idę cieszyć się małym sukcesikiem -trzeba to opić szklanka zielonej herbaty :) Idę na wieczorny spacer trzeba się dotlenić przed snem. Do usłyszenia :)





 

4 komentarze: